live

live

czwartek, 27 lutego 2014

Sezon - czas start!

I stało się. Z dniem pierwszym marca, w sobotę rozpoczynamy sezon. W tamtym roku pierwszy wyjazd wypadł dopiero w maju ze względu na długą zimę. A że w tym roku, w lutym można już spokojnie wybrać się na spacer bez zimowej kurtki i rękawiczek, to kilka dni temu ucieszyłam ukochanego sms'em: jedziemy w sobotę na ryby? Co prawda na komercyjne, bo póki co są inne wydatki niż karta, ale zawsze to coś. Z okazji walentynek sprezentowałam M. podpórki i bombkę, dziś dostał rurki, koszyczki, haczyki i krętliki. Myślę, że jak na pierwszy, krótki wyjazd jest póki co odpowiednio wyposażony. Nie spodziewam się zbyt wiele, ale naturę popodziwiać można zawsze ;-)
Wędziska przygotowane, aparat naładowany, nie pozostało nic innego, jak czekać do soboty. Planujemy mini serię filmów "Ona i On na rybach", ale co z tego wyjdzie, to się okaże w praniu ;-)







A. 

wtorek, 4 lutego 2014

Pierwszy...kij!

No i nadszedł ten wyczekiwany przez nas (a w szczególności przez szanownego narzeczonego) moment zakupu jego pierwszego kija. To tak jak z małym chłopcem i jego pierwszym rowerkiem, nie przestaje o tym mówić, pokazywać, jaki by chciał - w tym przypadku jest to samo, a nawet rzekłabym, że gorzej! Haha Ale fajnie widzieć radość na mordce faceta ;) Długo zastanawialiśmy się, co byłoby najlepsze dla niego i doszliśmy do wniosku, że pierwsza wędka nie musi być jakoś zuper wypasiona, ważne, żeby nie złamała się przy pierwszym rzucie. Padło na Kongera Carbomaxx Feeder 330/120.


Chociaż zastanawiam się, czy nie lepsza byłaby 360 albo i nawet 390, ale  nad tym podebatujemy już w sklepie przy zakupie. W moim "kondomie" (w sumie to w tatowym, ale nie zagłębiajmy się w szczegóły ;P) jest miejsce właśnie dla 360 i jak dla mnie sprawuje się nieźle - ale co ja tam mogę wiedzieć, jestem tylko babą ;D
W czwartek idę po wędkę, idę po wędkę! - nic innego od dłuższego czasu nie słyszę...i po co było go brać na ryby haha A na urodziny dostanie od swojej ukochanej całą wyprawkę, łącznie z bombkami, przyponami i oczywiście z kuferkiem na te wszelkie pierdółki - a niech się cieszy, żeby potem nie mówił: bo to zła kobieta była ;)

A mi się marzy jakiś fajny kij spinningowy, ale na to muszę trochę poczekać. Póki co podkradam tacie ;)



PS. Polecacie jakąś dobrą gruntówkę na wody stojące z prawdopodobnym użyciem i na płynących? ;)





A.