Czekałam na śnieg jak małe dziecko wyczekujące pierwszej gwiazdki. Ale kiedy szanowny narzeczony codziennie zaczął zadawać mi pytanie:
kiedy na ryby?!!!, samej zachciało mi się już wiosny. Byłam w jakimś wędkarsko-zimowym letargu i spokojnie czekałam na rozpoczęcie sezonu. A teraz? Teraz jestem niecierpliwa, liczę te miesiące do otwarcia, oglądam prognozy (jakbym się z tego niby snu nie mogła obudzić pod koniec marca..zdecydowanie mniej czekania) i udaję, że wcale na te ryby jechać nie chcę! Bo jakbym zaczęła cieszyć się przy swoim facecie tak, jak cieszę się w środku, to życia bym nie miała ;P Do tej pory będąc w jakimś markecie, z moich ust przy wejściu padały słowa:
chooodźmy na samochodowe, a teraz doszło do tego Mateuszowe:
choooooodźmy na wędkarskie - nasze dwa stałe, każdorazowe elementy zakupów.
Często tu jestem, mimo że nie mamy żadnych rybich nowości, ale po prostu chcę zostawić tu wszystko, co wydarzyło się do tej pory, żeby nie mieć zaległości przed rozpoczęciem sezonu 2014 ;-))
Połamania! (Dla tych uskuteczniających podlodowe ;D )
A.
Nie tylko podlodowe, masa zakręconych ludków zaczyna łowienie pstrąga, spróbujcie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPóki co, karta wędkarsta zeka na wyrobienie (postanowienie noworoczne), a jak już się bardziej razem w to wdrożymy, to czemu nie ;)
UsuńPozdawiam również