live

live

niedziela, 27 kwietnia 2014

Sbirulino-pierdolino.

Czymże jest pierdolino? Otóż pierdolino w naszej rodzinie to właśnie sbirulino. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, trochę humoru nie zaszkodzi. Z pindolinem (bo tak też Ojczulek nazywa swoją nową zabawkę) miałam do czynienia dopiero dwa razy. I oba były skuteczne. Nie wiem, czy wspominałam wcześniej, jesteśmy z Krakowa, więc wędkujemy w okolicach. Dziś padło na Przylasek, zbiornik nr 9. Dwa kije na grunt, początkowo standard - biały, kukurydza, kukurydza miodowa. Od godziny 10 do 14, tylko jedno puknięcie i to dość słabe. Zbierało się na deszcz, a jak wiadomo, przed deszczem "biero" ;D Przerobiliśmy grunt na pindolino, wyjęłam magiczne szczypce z torby (co się dziwić, że nic nie brało, jak szczypce tyle godzin schowane w torbie), nie minęło 10 minut a na haku piękny tęczak (34cm). Do godziny 16 drugi kij nawet nie drgnął. Cała nadzieja w pierdolino! ;-) Siedział jeszcze jeden pstrąg, ale spiął się niedaleko brzegu.O 16 uciekaliśmy przed burzą, która w końcu nie przyszła. Mimo tego dzień uważam za udany. Oczywiście Tata nie byłby sobą, gdyby nie poprawiał Mateusza ;D
To tak tytułem wstępu, przejdę może do konkretów ;)

Jako, że o tejże metodzie dowiedziałam się niedawno, nie do końca wiem, co z czym się je, dlatego pozwoliłam sobie wrzucić to, co brzmi mądrzej od moich słów, które pewnie brzmiałyby: "Pierdolino, to takie coś jak spławik, ale nie do końca, bo trochę inaczej działa" ;-D
Sbirulino – sbirolino – spirolino, przypomina kształtem spławik, ale ma zupełnie inne zadanie. Mianowicie służy do podawania przynęt naturalnych lub sztucznych, którymi wędkarz może jiggować na odległość, metoda ma umożliwić podanie przynęty, którą normalnie nie da się rzucić.
Sbirulino – sbirolino – spirolino jest bardzo uniwersalne można na nie łapać jak na spławik, jak z gruntu, jak w spinningu.
Co ja mogę powiedzieć o tej metodzie? Wiemy, jak jest z metodą spławikową - fajnie, ale z odległością nie poszalejemy. Dzięki pindolino (Dla mnie to już zawsze będzie pindolino...Dzięki Tato!) rzucamy dalej przynętami, które daleko nie latają. Osobiście uważam, że to lepsza opcja niż spławik, bo lubię rzucić daleko, a sbirulino idealnie się do tego nadaje. Na obecną chwilę, to wszystko. Wraz z kolejnymi testami tej metody będę mogła powiedzieć więcej na ten temat.


Z rzeczy przyjemniejszych: Ojczulek pokazał mi jak wiązać włos (facet i uczy babę wiązać włosy - a jednak! ;D) Ciągle uczę się czegoś nowego, ciągle czytam, szukam i testuję.
Z rzeczy przyjemniejszych vol.2: Spinningowa majówka nas czeka!
Z rzeczy przyjemniejszych vol.3: Jutro idę dowiedzieć się co i jak z kartą i w maju (jak wszystko pójdzie zgodnie z planem) będę ją miała już w kieszeni ;-D
Z rzeczy mniej przyjemnych: Przy brzegu Przylasku 2 spore (około metra na oko) tołpygi, leżały co najmniej od poprzedniego wypadu + mały szczupły z odgryzionym ogonem na brzegu.


Jak już wspomniałam, za 5 dni spinningowa majówka, więc do następnego! ;-)
Połamania!




A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz